Kojarzycie te miasta, do których wpada się tylko na chwilę? Jeden, dwa dni i dzida dalej, jakby nie miały nic do zaoferowania. Wenecja na przykład tak się wkurzyła z tego powodu, że chce wprowadzić podatek od ludzi, którzy nie doceniają jej piękna i nie zamierzają tam spędzić więcej niż 24h. Taka kara.
W tym samym czasie Dubaj zamiast zgrywać obrażonego włoskiego dzieciaka, który rzuca makaronem po ścianach, wykorzystuje szansę i sam siebie nazywa… miastem-przesiadką. A w swoich reklamach zadaje nawet retoryczne pytanie: „Co jeśli przesiadka będzie lepsza niż cała podróż?”.
Atrakcja turystyczna godna szejków
Port lotniczy w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich obsługuje 70 mln pasażerów rocznie, a zdecydowana większość z nich za chwilę leci dalej. Jakim cudem Dubaj zrobił ze żmudnej i nudnej przesiadki atrakcję turystyczną? To proste. Mieli na to pomysł.
Po pierwsze stworzyli 96-godzinne wizy, dzięki którym bez trudu można wyjść do miasta. Choć niektórzy muszą za nie płacić, to dla Polaków zniesiono całkowicie obowiązek wizowy (przy pobytach bodajże do 90 dni), więc możecie do woli korzystać z uroków tego miejsca. Po drugie sprawili, że mam jak szybko dojechać do centrum. Naziemne metro (choć to chyba oksymoron) kursuje do późnych godzin nocnych i w kilka chwil dostarczy każdego do najciekawszych punktów miasta. Po trzecie i chyba najważniejsze – jest po co tam jechać.
Jak to ogarnąć?
Choć lotnisko jest aktualnie uznawane za jedno z największych na świecie, to samo miasto jest stosunkowo małe. Zaledwie 5 kilometrów dzieli Was od jego najbardziej spektakularnej atrakcji – Burj Khalifa i największego centrum handlowego świata Dubai Mall – a wierzcie mi, choć brzmi to absurdalnie, naprawdę warto tam zajrzeć. 30 km od lotniska znajdziecie port i Jumeirah (wyspę-palmę), a zaledwie kilka kilometrów bliżej stoi Burj al-Arab (hotel-żagiel). Bez trudu możecie to wszystko zobaczyć w jeden dzień, w kilka godzin albo w kilka tygodni. Wszystko zależy od tego, jak zamierzacie je odkrywać. Możecie wydać fortunę albo tylko drobne kieszonkowe.