Sofijskie niespodzianki

Sofijskie niespodzianki

Sofijskie Niespodzianki

Sofia stanowczo nie jest popularną destynacją turystyczną. Może szkoda, właśnie ze względu na swoją nietypowość.

Założona jeszcze w starożytności przez jedno z trackich plemion, nazywana wówczas Serdika, przeżyła gwałtowny rozwój po podboju tych ziem przez Rzymian i stała się głównym miastem
regionu.

Prężny rozwój został zniweczony przez najazd wojowniczych Hunów, którzy doszczętnie zniszczyli
miasto. Sofia przez wieki nie odzyskała dawnej świetności i przez wieki zmieniała przynależność państwową, a do Bułgarii po raz pierwszy włączył ją chan Krum.

Znajomi Bułgarzy z Veliko Tyrnowo, dawnej bułgarskiej stolicy opowiedzieli nam, że po II wojnie stolicą została niejako przez przypadek, podczas głosowania w parlamencie jeden z deputowanych…zasnął, a szturchnięty przez sąsiada, nie bardzo wiedząc o co chodzi, podniósł rękę i zawołał :’Ja też na tak”. Ten jeden głos przeważył.

My w bułgarskiej stolicy zatrzymaliśmy się na 3 dni wracając z Aten do Krakowa.
Pierwsze wrażenie nieco przygnębiające – odrapane domki, zupełnie bez stolicznego sznytu, przedpotopowe tramwaje. Lecz nagle po drodze zaczęliśmy dostrzegać prawdziwe, o cudownej architekturze perełki architektoniczne – secesyjne kamienice i małe wille.
Niezwykłego uroku dodaje miasto oprawa w postaci potężnego masywu gór Witosza – bardzo wysokie, naturalnie ciemne góry jeszcze w końcu maja pokryte śniegiem sprawiają niezwykłe wrażenie. Zimą można tam jeździć na nartach, latem uciekać od gwaru miasta wybierając jedną z wielu tras spacerowych.
Wybraliśmy hotel Arena di Serdika, w stylu, jak to się teraz mówi “butikowym”. Usytuowany w samym centrum Sofii kryje w sobie niezwykła atrakcję – ruiny teatru rzymskiego z III w. n. e. wokół których go zbudowano – i możliwość wypicia kawy oraz posiedzenia w lobby hotelowym z tak szacowną historią gwarantuje niezwykłe odczucia. Hotel zapewnia również piękne łazienki – z wannami, co nie zawsze jest standardem w Bułgarii, oraz przepiękne widoki.

Następny dzień to zwiedzanie – Muzeum Archeologiczne, z wykopaliskami jeszcze z czasów neandertalskich, najokazalszy budynek miasta – cerkiew Aleksandra Newskiego, z pozłacanymi, ogromnymi kopułami – zużyto 9 kg złota, dar Rosji, cerkiew Świętej Niedzieli z przepięknymi muralami i najstarszy zachowany budynek w mieście – kościółek Św. Jerzego, dziwnie przytłoczony Pałacem Prezydenckim.

Jeszcze jedna cerkiew, która skończyła obudowana ….centrum handlowym jest miejscem pochówku narodowego bohatera Bułgarii, Wasyla Lewskiego. Bohater narodowy ostatecznie pochowany w centrum handlowym…znak naszych czasów.

Osobiście wszystkich zabytków mam już dosyć, idę na bulwar Witosza, najbardziej reprezentacyjną ulicę miasta, pełną sklepów z niezłymi ubraniami, kafejek i restauracji.
Jeśli jednak o ciuchowe zakupy chodzi to ruszam na polowanie w dwóch kultowych sklepach w Sofii – Frea i Modeteka – i dla tych sklepów każda miłośniczka odlotowych ubrań powinna odwiedzić Sofię. Wychodzę ze spódnicą Gucci i płaszczem z parzonej wełny Lagerfelda.

Ostatni dzień pobytu – zbaczamy z utartych szlaków, odwiedzamy najmodniejszą willową dzielnicę Bojana, oglądając współczesne pałace Gargamela i odrestaurowane zabytkowe wille.
Na popołudnie wybieramy chyba najpiękniejszy sofijski park Borisova Gradina, ma sztuczne jezioro i kręte alejki.

W samolocie do Krakowa zastanawiam się, czy mam jeszcze ochotę tu wrócić..i stwierdzam, że tak, dla second handów i restauracji z tradycyjną bułgarską kuchnią.

Dodaj komentarz